piątek, 13 listopada 2015

06. Światło w Ciemności, Złota furia! cz.2

- Co za pozbawione wdzięku fajerwerki - Skomentowałem gdy wybuchy ustały.
- Sam jesteś bez wdzięku! - Odpowiada bezimienny
- Tak swoją drogą... Jak Cię zwą, głupio byłoby nie znać imienia swej 1 ofiary - Mówię do niego.
- Serio masz coś nierówno myśląc że wygrasz. Ale me imię to Andrzej - Odpowiedział.
- Wow... Nieźle - Podsumowałem.
- A tyś co za jeden? - Spytał dla wyrównania rachunku
- Adrian - Odpowiadam.
- Dobra, teraz możemy skończyć - Dodaję
- Jak raz się zgadzam - Odpowiada Andrzej.
- Czemu jesteś tak pewny siebie? Nie czujesz jaka między nami jest różnica? - Pytam przed atakiem,
-.... Czuję! - Odpowiada jak by coś ukrywał.
- A może to po prostu działa tak, że do wyczucia czyjeś energii potrzebujesz pełnego skupienia? To by wyjaśniało czemu w trakcie walki Ci to nie wychodzi - Wtrącam.
- Wal się! - Nadarł ryjca i przystąpił do szarży.
-  Nie rozpoznano komendy - Powiedziałem sobie pod nosem i na pełnej mocy przebiłem jego brzuch ciosem z pięści.
- C-Co?! - Krzyknął po tym jak upadł z hukiem na ziemię.
- Koniec zabawy - Podpowiadam z uśmiechem.
- Na prawdę jesteś w stanie dokonać mordu? - Spytał próbując wywołać we mnie mieszane uczucie.
- A jestem. Nie zasługujesz na to by dalej żyć - Odpowiadam i wystawiam prawą rękę do przodu i rozpoczynam ładowanie ostatecznego ataku.

- Jakieś ostatnie słowa? - Pytam.
- W zasadzie to tak... - Zaczyna przemowę Andrzej.
- To nawijaj, nie mam całego dnia - Pośpieszam go.
- Na prawdę nie wiem jakim cudem w tak krótkim czasie po opuszczeniu obozu osiągnąłeś stadium SSJ, ale nie myśl że jesteś i będziesz jedyny - Przemawia z głową podniesioną lekko ponad ziemią.
- Wiem, zdaję sobie sprawę - Odpowiadam i zwiększam obwód ładowanego ataku. - Coś jeszcze?
- Ta... Niech Cię diabli! - Krzyknął, ale tak ledwo, ledwo. 2/10
- Ok - Przytakuję i Andrzej zostaje "spopielony"
- I to by było tyle - Pomyślałem strzepując z siebie brudy - Wypada posprzątać...
I tak Adrian wraca do stanu normalnego, lewa ręką przed siebie i 2 palce w górę (wskazujący i środkowy) w celu "wypalenia" terenu i ewentualnych pozostałości po całym zajściu. Po szczerym i opanowanym "Nie ma zbytnio gdzie lecieć" ziomek nasz rozpoczyna ponowny lot, by znaleźć się w mieście oddalonym o 30 km na południe od miejsca niedawno stoczonej walki,
Ada w tym czasie zaciekle trenuje przebywając w dość skalistym otoczeniu, jednak niespodziewanie ktoś jej przerywa... Postać męska,  przeciętnego wzrostu i postury.
- Witaj - Rozpoczyna rozmowę.
- Cześć, czego? - Ada najwyraźniej nie lubi się patyczkować.
- Spokojnie, nie mam żadnych brudnych myśli ani ten teges - Odpowiada z rękoma w kieszeniach.
- A czy ja o to pytałam?
- Nie, ale to już tak dla uprzedzenia - Odpowiada
- Spoko
- Do rzeczy... Niedaleko na wschód od nas znajduje się podziemne miasto zdolne pomieścić póki co 10.000 osób, co prawda nie wszystkie konstrukcje  są jest stabilne w 100%, ale nad tym trwają już prace. Ludności już na ten moment jest zebrana prawie ponad połowa. Szukamy i przyjmujemy osoby od troszkę niższego poziomu mocy niż Twój - Wyjaśnił ładnie z perfect wymową.
- Powiedzmy... Jakie wymiary lokum oferujecie i czy jest tam jakieś dogodne miejsce na trening? - Spytała Ada.
- 20 x 50 co do wymiarów. Do treningów jest specjalna sala - Usłyszała w odpowiedzi.
- Pobyt darmowy, tak? - Spytała znów.
- Tak, totalitarnie, dopóty sama nie zdecydujesz się opuścić - Le bardzo kusząca odpowiedź.
-  W porządku - Podsumowała i polecieli w wskazanym przez tajemniczą osobę kierunku.
Reszta świata w tym czasie pogrąża się w coraz to większym chaosie spowodowanym faktem, iż policyjne "pukawki" nie przynoszą rezultatów, nawet jako straszaki. Sprawiedliwość od teraz rządzi się nowymi prawami, w skrócie zabijasz, lub giniesz. Wojny prowadzone są również "aktualnym" sposobem i odstąpiono od broni palnej, czy też wszelkiego rodzaju wozów pancernych, jedynie samoloty wojskowe się zachowały i są dalej wykorzystywane, Wszyscy polegają na własnej sile i z czasem poznają się na tym, by rosnąć w siłę trzeba trenować, a nie raz wyciskać z siebie 7 poty by osiągnąć pożądany efekt choć w pewnym stopniu. W ten oto sposób na ziemi mija pół roku... Gdzie 60% ludności osiągnęło poziom mogący stanowić nie małe zagrożenie. Tak jak zostało powiedziane - Adrian nie jest już jedynym który ma w zakresie umiejętności transformację w Super Saiya-Jina. Udaje się to nawet Adzie, która zaciekle pilnuje poziomu mocy Adriana, gdyż od miesiąca przebywa on w tym samym mieście, co ona, w dodatku dom przy domie. Często razem trenują, w roli "sparingu", nie ma lepszego sposobu na opanowanie walki, niż właśnie walka. Sala gdzie mają miejsce wszelkie treningi przeszła wiele zmian... Nieważne jak wielkie zniszczenie spowodujesz po minucie wszystko wraca do stanu poprzedniego, a nad areną postawiono zmodyfikowane pole siłowe, to też potencjalni zawodnicy nie muszą się hamować. A miasto samo z siebie liczy sobie 100.000 mieszkańców. Nie zabrakło też podziału na gildie, które gdy nadejdzie czas ruszą w zwartym szyku z większą szansą na przeżycie, póki co często organizowane są mecze towarzyskie pomiędzy różnymi gildiami. W meczach turniejowych zaś podstawową zasadą jest uśmiercenie przeciwnika, by odnieść pełne zwycięstwo, Właśnie trwają przygotowania do turnieju, który ma mieć miejsce za 2 tygodnie od teraz. Adrian i Ada zostali przydzieleni do duetu, który ma reprezentować ich zespół liczący 25 członków, o nazwie Immortals.. Podczas którego by przetrwać, będą zmuszeni zabić...
CDN


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz