wtorek, 29 marca 2016

12. Naszym przeciwnikiem jest ktoś kogo znamy?!

Od wydarzeń z poprzedniej części minęły 2 tygodnie, pomimo aspiracji Roberta nic podejrzanego przez ten czas nie miało miejsca, ale wciąż za wcześnie na  odpowiednie ocenienie sytuacji. Przechodząc do pozytywnych aspektów - Wieź między Adą, a Adrianem wzmacniała się z każdym następnym dniem. Także Zuza i Patrycja na tyle mocno przyzwyczaiły się do "nowych" bywalców, że relację miedzy nimi można porównać do relacji każdego, cieszącego się sobą rodzeństwa. Sam Robert za to umacniał swoją neutralną pozycję, obawiając się, iż w przeciwnym razie mógłby się wydać. Co więcej - Przed 3 dniami podczas codziennego zwiadu przeprowadzanego w systemie zmianowym,  Adrianowi udało się trafić na ślady wskazujące na kogoś kręcącego się po okolicy. Jednak ze względu na otwartą przestrzeń wokół stwierdził, że to najpewniej musiał być jakiś przypadkowy przechodzień, więc zbagatelizował problem i nie poinformował o tym, co zaobserwował, w zamian za to każdej nocy kładł się spać dopiero między godziną 3, a 4. Przez 2 dni nawet mu to służyło. Pierwszą taką osobą, która to zaobserwowała była oczywiście Ada...
- Coś się stało? - Pyta Adriana.
- Nie, nic - Odpowiada zapytany - A co?
- Daj spokój - Mówi  Ada - Widać, że coś jest na rzeczy.
-  Przejdźmy do pokoju
- Ok - Ada odpowiada entuzjastycznie i oboje ulotnili się z kuchni,
- Nikt raczej nie usłyszy - Adrian ocenił stojąc chwilę przy drzwiach, a następnie siadając na łóżku.
- No, to co jest? - Pyta Ada, przytulając przy tym Adriana dla dodania otuchy.
- Dzisiaj na zwiadzie trafiłem na ślady - Odpowiada Adrian - Nie prowadziły w jednym kierunku jak jakaś ścieżka,  sam artystyczny nieład.
-  Podejrzewasz coś? - Pyta Ada.
- Najpewniej był to ktoś zbłąkany... - Odpowiada zamyślony Adrian - Ale na myśl przychodzi mi też Paweł.
- Czemu tak sądzisz? - Pyta Ada.
-  Nie  jest kompromisowy - Odpowiada Adrian - Może zależeć mu na wyrównaniu rachunków.
-  Ma to sens... - Potwierdza Ada - Mógł nas znaleźć, w końcu nie bawiliśmy się w ukrywanie energii.
- Właśnie.
- Ale to znaczy, że... - Ada pełna złych przeczuć.
- Jeśli to prawda, to któryś z nas zaliczy zgon - Odpowiada Adrian z głową opartą o ramię Ady.
- Wygrasz, jak zawsze  - Stwierdza stanowczo Ada - Musisz.
- Wiem, wiem -  Adrian odpowiada, by następnie skraść sobie nie małego buziaka - Mam dla kogo w końcu.
- Pewka - Odpowiada zadowolona Ada i oboje z pozycji siedzącej przeszli na leżącą, trzymając się za ręce - Ale wiecznie jakiś problem nas nawiedza....
- Kiedyś się to skończy - Pociesza Adrian - Razem urośniemy w siłę na tyle, że nic nas nie zajedzie.
- Damy radę tak? - Pyta Ada, nie ukrywając wątpliwości
- Damy, damy - Adrian odpowiada stukając przy tym Adę po nosie palcem wskazującym - Choć to mało skromne, albo najpewniej wcale... Ale wiem wystarczająco, byśmy stali się wystarczająco silni, no i jak się z tymi mocami wszystkimi obchodzić.
- Z takim ekspertem to nie zginę - Ada na wesoło podsumowuje i wtula się w Adriana.
- No nie, nie - Przytakuje tak samo zadowolony Adrian - Udajemy, że nas nie ma?
- Ja mogę - Odpowiada rozbawiona pytaniem Ada - Ale pewnie i tak by tu ktoś wparował.
- A Roberta, to by chyba z papci wywaliło poza glob - Zażartował sobie Adrian, a u Ady uśmiech od ucha, do ucha.
-  Jak już tak o nim mówisz, to jakoś się zaczął izolować strasznie - Przypomniała Ada - Ciekawe czemu.
- Jego sprawa, nikt mu się nie będzie wpychał  z butami w życie - Odpowiada Adrian starając się zmienić temat.
- Może byś porozmawiał z nim? - Proponuje Ada.
- Czemu ja? - Pyta rozczarowany Adrian.
- Kto lepiej zrozumie faceta, niż inny facet? - Ada odpowiada pytaniem dość retorycznym.
- Ale... - Adrian ostatkiem sił próbuję się wymigać, ale...
- Proszę... - Ada używa tricku, który zawsze działa.... Wzbudzanie poczucia winy.
- Dobra,   pójdę, pójdę - Odpowiada Adrian czując, że został przyparty do muru - Za dobrze się z tym moim czułym punktem obchodzisz.
- Pędź, pędź - Popędza żartobliwie Ada.
- Turlam się - Pomyślał Adrian,  będąc już na trakcie poszukiwań celu - Jeszcze mi to pójdzie w plecy.
I tak przewertował każde pomieszczenie, ale... Nie ma wody na pustyni, Zuza i Pati również bez wiedzy, gdzie się udał odludek nieszczęsnym, po czym udały się do Ady na pogadanki
W końcu zguba zostaje odnaleziona na tyłach budynku, ćwicząc podstawowe ciosy i ich prędkość.
- Yo  - Zaczyna Adrian.
- Witam - Odpowiada Robert - Co sprowadza?
- Nic, ale coś cie wszędzie mało ostatnio - Odpowiada Adrian - Coś nie teges?
- Patrząc na Twoje zachowanie zrozumiałem swoje błędy, ale nie wiem jak to wszystko naprawić - Robert wciska Adrianowi jeden z bardziej wiarygodnych kitów.
- Podejdź, porozmawiaj i wyjaśnij, to nie boli - Naprowadza na rozwiązanie Adrian.
- Wiem, ale strach jest... - Robert kontynuuje szopkę.
-  Nie daj się temu - Odpowiada Adrian - Wiem jak to jest, gdy strach ogranicza.
-  Dzięki, chyba pójdę od razu - Rzecze Robert, symulując przy tym pełnię motywacji.
- Ja się przejdę, jak by ktoś pytał - Dodaje Adrian, któremu tak naprawdę chodzi o ponowne przebadanie zagadkowego miejsca - Za godzinę będę.
- Dobra - Przytakuje Robert, by od razu zniknąć za drzwiami z uśmiechem nie wskazującym na nic dobrego.
Adrianowi dotarcie na miejsce zajęło blisko koło 10 minut, gdyż się nie śpieszył, pomimo wyrzutu, że zostawił dziewczyny z czymś na wzór dementora,
- Zobaczmy dokąd prowadzą te ślady - Pomyślał, lekko wzniósł się  nad ziemię i umiarkowanym tempem ruszył w kierunku nieznanego, albo i znanego... Tymczasem Robert wprowadza w życie 1 fazę swojego planu - Zebrał wszystkie dziewczyny do 1 pomieszczenia, by tam zaś przekazać im treść wyssaną z palca i jak najbardziej nie poprawną...
-  Sprzedaje nas?! - Pyta z niedowierzaniem Patrycja.
-  Komu?! - Dopytuje Zuza.
-  Tego jeszcze nie udało mi się ustalić - Odpowiada Robert, trzymający nadal sytuację pod kontrolą.
- A czym chcesz to potwierdzić? - Pyta Ada, która jako że zna prawdę, to po prostu się Robertem zabawia.
- Zauważyłaś może, że co jakiś czas zasoby naszego magazynu uszczuplają się? - Pyta retorycznie Robert, wyczuwający już motyw gry Ady,
- I mamy na słowo uwierzyć, że sprawcą tego jest Adrian, który pilnuje mnie jak pies kości? - Pyta Ada wysuwając solidny argument.
- A skąd wiesz, co ma miejsce gdy śpisz? - Pyta nie do wyprowadzenia  z równowagi Robert.
- Skubany - Pomyślała -  Drzwi każdej nocy są zamykane, a miejsce położenia klucza jest tylko mi znane.
- A okno? - Pyta Zuza.
- Poczułabym, gdyby je otworzył - Odpowiada Ada - Ostatnimi czasy cały czas jest wietrznie.
- Swoją drogą - Wtrąca Robert - Nigdy odkąd tu jesteście nie musiał chociażby skorzystać z toalety w trakcie nocy?
- Przyjął taką metodę, że z wieczora ma zwyczaj wszystko z siebie wylewać - Odpowiada Ada, dla której zaczęło się robić niezręcznie.
-  Dobrze zatem - Postanawia Robert  - Udam się po najprostszy sprzęt do monitoringu i on wskaże winowajcę.
- Dobra - Ada przystaje, będąc przekonana swego, a Zuza i Pati po prostu przytaknęły.
- Dziwnie się czuję... - Powiedziała Pati, gdy tylko Robert zniknął - Myślisz, że mówi prawdę?
- Nie wiem... - Odpowiada Zuza - Teraz wszystko jest prawdopodobne na tym świecie.
- Za mną - Mówi Ada, mająca dość podejrzeń w kierunku Adriana - W pokoju wam wszystko wyjaśnię.

Tymczasem u Adriana ślad, którym podążał się urywa...
- Komuś tu zależało na dyskrecji w trakcie lotu... - Pomyślał sobie Adrian, po czym porozglądał się chwilę, by stwierdzić, że zaufa intuicji i dalej podąży tym kierunkiem, jednak gdy przyjął pozycję do startu nieznany osobnik za pomocą teleportacji pojawia się za jego plecami.
- Elo! - Słychać dumny głos Pawła.
- Więc się nie myliłem! - Stwierdza Adrian, również z dumą w głosie - Co cię też tu sprowadziło?
- Powiedziałbym, że przypadek, ale wtedy bym ostro  skłamał - Odpowiada Paweł - Mam propozycję nie do odrzucenia.
- Jaką to? - Pyta zdziwiony Adrian, spodziewający się od Pawła więcej osobistych pobudek.
- Przed 2 tygodniami udało stworzyć mi się 5 osobowy zespół - Odpowiada zapytany - Brak mi kogoś na stanowisko zastępcy.
- I padło na mnie? - Pyta retorycznie Adrian.
- Nikt dotąd poza Tobą nie doprowadził ze mną do remisu - Odpowiada Paweł - Adę gdzie masz?
- Została - Odpowiada Adrian - Tak się składa, że również jestem już w 5 osobowym zespole, wraz z nią.
- Hahaha! - Paweł wybucha śmiechem - 2 laski i 1 facet, to ich spotkaliście?
- No - Odpowiada Adrian już poddenerwowany - Z czego rżysz?
- Wycyckają was i nic więcej - Odpowiada Paweł.
- Skąd pewność?
- Byli znani już, nim opuściliśmy obóz - Odpowiada Paweł.
- Owszem było coś o tym gadane - Potwierdza Adrian - Ale takich 3 osobowych grupek mogą być setki, poza tym nikt wtedy nie znał imion tej trójki.
-  Uparty jak koza.... - Prychnął poirytowany Paweł.
- Wypraszam sobie - Wtrąca Adrian - Rak jestem - Także no, nie dogadamy się.
-  Jesteś pewien, że to Twoje ostatnie słowa? - Pyta Paweł, próbujący tym razem wzbudzić strach.
- No - Odpowiada stanowczo Adrian - Muszę wracać,  do następnego.
-  Obyśmy nie pożałowali tej pewności siebie.... - Pomyślał Paweł na widok odlatującego Adriana.
- Dobra, odwalił się - Pomyślał Adrian, gdy stwierdził, że jest już wystarczająco daleko. Wyszukał on energię Ady i użył teleportacji. W tym samym czasie Ada zdążyła wyjaśnić i Patrycji i Zuzie jak sprawy wyglądają. Od razu jak na zawołanie w pokoju pojawia się Adrian,
- Hej - Mówi machając do wszystkich i oczywiście siadając koło Ady - Nad czym obradujecie?
- Bo widzisz... - Zaczęła nieśmiało Patrycja.
- Robert próbował nam wmówić, że to Ty stoisz za uszczuplającymi się zapasami w magazynie - Dodaje Ada.
- Ale Ada walczyła jak lew i przyparła Roberta do muru - Dopowiada Zuza z specjalnie dobranym do tego tonem.
- Ja też mam coś ciekawego - Mówi Adrian.
- Co takiego? - Pyta Ada, a reszta słucha.
- Pamiętasz naszą rozmowę nim wyszedłem? - Pyta,
- Tak, pamiętam - Odpowiada Ada - A co?
- Spotkałem Pawła - Odpowiada Adrian - Nie jest sam.
- A z kim? - Pyta zaciekawiona Patrycja.
- 5 osoba drużyna, wliczając w to niego - Odpowiada Adrian.
- Jak daleko od nas? - Pyta Zuza.
- Będzie  z 15 kilometrów... - Odpowiada Adrian, lecz dość niepewnie - Ale wspominał, że zespół utworzył 2 tygodnie temu.
-  To po naszych walkach testowych - Przypomina sobie Ada.
- Właśnie, a Robert od tego czasu jakby zaczął zachowywać się inaczej - Dopowiada Adrian.
- A skoro dzisiaj próbował nam wmówić, że wynosisz z magazynu, to znaczy że miałeś mu robić za przykrywkę? - Pyta Zuza.
- Najpewniej - Potwierdza Adrian - Ale zagramy w jego grę. Aktualnie wiemy zbyt mało, by móc cokolwiek zrobić.
- Dobra - Wszystkie dziewczyny razem wydały jednogłośną decyzję.

CDN...


czwartek, 10 marca 2016

11. Wszystko ładnie, pięknie.

(Ci wszyscy którzy obstawiali, że przez noc coś się wydarzyło szczególnego, no to niestety kij w oko :D)

Noc została przespana bezpiecznie w zakamuflowanym domu, Rano jako pierwszy wyłania się Adrian. Chłopak powolnym i zrezygnowanym krokiem wlecze się w kierunku WC`eta, gdzie robi co trzeba i przemywa sobie twarz zimną wodą, tak na przebudzenie w 100%. Gdy wychodzi dostrzega Roberta i podąża za nim poza dom w celu nawiązania jakiegoś pozytywnego kontaktu.
- Witam - Zaczyna ostrożnie Adrian.
- Cześć, cześć - Odpowiada zapatrzony przed siebie Robert - Jak pierwsza noc?
- Miło i spokojnie
- Spokojnie powiadasz? - Pyta ponownie
- Tak
- To w sumie dobrze - Stwierdził -Jak się poznaliście?
- Ja z Adą? - Pyta  Adrian.
- Tak
- Cóż... W przedostatnim dniu przed opuszczeniem obozu miała miejsce skromna impra, potem przypadkowo do mnie podeszła i nawiązał się dialog - Odpowiada Adrian - Potem jak się domyślasz razem wyrwaliśmy się w szeregu i ostatecznie trafiliśmy na was.
- Rozumiem - Odpowiada - Teraz jest jasne, skąd te przywiązanie
- Aj tam, bardziej przyzwyczajenie - Poprawia Adrian.
-  Czemu tak sądzisz? - Pyta Robert.
- Przeczucie
- Skąd wiesz, że nie jest mylne?
- Musi być - Odpowiada Adrian
- Dlaczego?
- Bo przy aktualnych warunkach to by jej tylko przysporzyło problemów?
- Sam fakt że z tobą trzymie i tak już to robi - Odpowiada Robert - Zresztą, nie wyglądasz na kogoś, kto lubi sobie przysparzać wrogów.
- Prawda, jestem wyluzowany jak mnich  z Xiaolin, alee - Adrianowi brakuje słów.
- Obawiasz się straty? - Pyta Robert widząc co jest na rzeczy.
- Mhm. Jest silna, w sumie to nawet tak silna jak ja, ale mimo wszystko każdy dzień, to strach - Odpowiada Adrian.
- W takim razie jedyne co możesz zrobić, to rosnąć w siłę, najlepiej wraz z nią - Podpowiada Robert.
- Myślałem nad tym, i to chyba będzie najlepsza opcja, dzięki.
- Polecam się - Odpowiada Robert - Przypilnujesz tu wszystkiego?
- Pewnie, a co? - Pyta Adrian.
- Nic specjalnego, tylko 15 minut zwiadu - Le odpowiedź.
-  Okok.
I tak o to Robert odlatuje naprzód, ku zaskoczeniu Adriana poziom Roberta był stanowczo ponad wymagany, ale nie zastanawiał się nad tym długo i wrócił do środka by patrolować w kuchni. Siedział tak dobre 10 minut i nie robił nic, tylko myślał, zabójczo. Nagle proces myśleniowy zakańcza  Patrycja.
- Co tam? - Pyta jak zwykle przyjaźnie.
- Noc zaliczona jak najbardziej, a teraz nakazano mnie patrolować - Odpowiada Adrian.
- Zaliczona mówisz? - Pyta podejrzliwym tonem.
- W sensie, że przespana - Naprowadza ją.
- No, no, pewnie - Pati przechodzi w tryb "I tak ci nie wierze"
- Za niedługo wyjdzie, to spytasz ją sama - Odpowiadam znudzony.
- Nie ma potrzeby.
- Co, zdygałaś? - Pytam wykorzystując okazję do "ataku".
- Pff, chciałbyś - Odpowiada  z dumą w głosie.
- Chciałbym - Pomyślałem - To zobaczymy, co zrobisz
I jak na zawołanie Ada wychodzi z pokoju, zachodzi do kuchni, wita się z wcześniej "walczącą" ze sobą dwójką i idzie do tojleta. by po 5 minutach z niego wyjść, a Adrian cały czas 1 okiem obserwuje zachowanie Patrycji, która jednak przechodzi do "ataku".
- Hejocha - Zagaduje do Ady.
- Hejo - Odpowiada jej Ada.
- Jak tam pierwsza noc? - Pyta starając się nie wzbudzić podejrzeń.
- Dobrze, wygodnie i spokojnie - Odpowiada uśmiechnięta Ada.
- Oo, to super, cieszę się - Do Patrycji właśnie dotarło jak bardzo przegrała.
-  A reszta gdzie? - Pyta Ada.
- Robert na patrolu, a Zuza zaraz powinna wyjść - Odpowiada Adrian - Raczej.
- Aa, spoko - Ada przyjmuje przekaz pomyślnie -  Adiś, idziesz gdzieś potem?
- Noomć - Odpowiada zapytany - O ile szefostwo pozwoli.
- Raczej nie będzie problemu - Stwierdziła słysząca już wszystko Zuza - Robcio żadnych planów chyba nie ma względem was.
- Pożyjemy, zobaczymy - Stwierdza Adrian - Ale kierując się logiką, to raczej zrobi nam coś w ramach testu
- Niewykluczone - Popiera Patrycja - Ale i tak nie zajmie to dłużej niż godzinę
-  Inaczej zrobimy - Postanawia Adrian.
- Coo? - Dopytuje Zuza.
- Zostawię wam numer mojego fona - Odpowiada Adrian - Będziemy potrzebni, to dacie cynka.
- To idziemy - Ada oznajmiła i w trybie natychmiastowym Adrian wraz z nią opuszczają "dom".
- W którym kierunku, szefowo? - Pyta Adrian.
- A nie wiem - Odpowiedziała zamyślona - Może wyliczanka zadecyduje?
- Dajesz - Adrianowi pomysł się podoba. Ada od razu przechodzi do działania w miarę najkrótszą znaną jej wyliczanką i ostatecznie podążają na wschód.
- Niby to głupawe, ale fajne - Stwierdziła po 5 minutach drogi.
- Ale co? - Pyta Adrian.
- Podejmowanie decyzji poprzez wyliczanki - Odpowiada Ada - Robiłeś tak kiedyś?
- Nom - Odpowiada Adrian - Multum razy na sprawdzianach, gdy 2 odpowiedzi wydawały się być poprawne.
- A jeśli były wymagane obliczenia? - Dopytuje Ada.
- Olewałem  obliczenia - Odpowiada Adrian - Zakreślałem odpowiedź i zawsze to chociaż 0,5 pkt.
- Można i tak - Skomentowała - Jak myślisz, ile tak jeszcze damy radę?
- Jak najdłużej - Odpowiada Adrian.
- Skąd wiesz? - Pyta Ada - Nie możesz mieć pewności.
- Bo nie rzucam słów na wiatr - Tutaj już Adrian odpowiada z szczerym uśmiechem - Prędzej sam zginę, niż Ty zginiesz.
- Weź przestań... - Adzie się zakłopotanie załączyło - Razem będziemy, to nie zginiemy.
- Noo, i to mi się podoba - Komentuje Adrian.
-  Zawsze wychodzisz na swoje, nie? - Odrzeka Ada z śmieszkowym tonem.
- Pewnie - Odpowiada Adrian symulując głos Zarbona z DB Abridged (Wyjutubować sobie musicie :D)
-  Co to za głos? - Pyta zaskoczona Ada.
- A to pozostanie jako moja "tajemna broń" - Odpowiada Adrian puszczając przy tym do Ady "oczko".
- Dobra, też mam inne w zanadrzu -  Adzie załączyła się duma.
-  Strach się nie bać - Adrian symuluje strach.
- Skończ, aktorzyć
- Hmm.... Jestem przekupny- Odpowiada Adrian z zalotnym tonem.
-  A co byś chciał? - Pyta Ada wchodząc w "grę" Adriana.
- Jestem otwarty na propozycje - Odpowiada Chłopak.
-  Cwaniak, co?  - Pyta zadziornie.
-  Dzia - Odpowiedź na zasadzie Jaco-Taco
- Ok - Ada się namyśliła, ale obaj stoją w bezruchu.
-  Lagi? - Pyta Adrian, śmieszkując sobie przy okazji.
- No, jeszcze czego - Odpowiada  Ada z udawanym foszkiem - Weź no zamknij patrzały.
- Okook - Adrian rozpoznaje komendę i przechodzi do żądanego procesu.
-  Nie ma reklamacji! - Ada ostrzega i Adrian pada ofiarą kombinacji buziaka w prawy policzek i przytulaska.
- Teraz jeszcze tylko czas zatrzymaj - Żartuje sobie Adrian.
- Czasu może nie zatrzymam, ale... - Ada specjalnie przeciąga odpowiedź.
- Czoo? - Pyta Adrian.
- Nigdzie nam się nie śpieszy, nie? - Ada na wesoło odpowiada pytaniem na pytanie - Możemy tak postać.
- Awsiom - Odpowiada Adrian, któremu na ten moment nie brakowało niczego.
- A co jak nas nogi rozbolą? - Pyta jednak Ada po chwili.
- Możemy się unosić nad ziemią, hejoł - Odpowiada Adrian.
- To nie ma problemu - Odpowiada zadowolona z przebiegu spraw Ada - Ej.... Nie miałeś czegoś powiedzieć teraz?
- Daj no jeszcze z drugiej strony i wyśpiewam wszystko jak z kasety - Rzecze Adrian.
- Patrzcie, jaki mądry - Powiedziała żartobliwie i spełniła "wymóg".
- Teraz najlepsze jest to, że choć powiem, to i tak nie załapiesz - Powiedział Adrian powstrzymując przy tym śmiech.
- No kurdee, dalej mów - Popędza Ada.
- Masz w fonie neta? - Pyta Adrian.
- Niee - Odpowiada Ada, oczywiście nadal podczas "przytulaska".
- A ja mam chyba jeszcze coś... - Adrianowi się przypomniało, to też wyciągnął telefona i wstukał na YT "Dragon Ball Abridged Kai 2"
- Lolz - Stwierdziła, gdy usłyszała - Dziwnie.
-  Nomć - Popiera Adrian - I oboje przeszli na pozycje siedzącą, na dobre 20 minut, połowę przeznaczając na ciszę, a połowę  na dialog z nierównościami w  czasie udzielenia odpowiedzi.
Gdy wydawało się, że każde z nich miało coś do powiedzenia - Jak na złość na telefon Adriana przyszedł SMS mówiący, jak bardzo Robert upomina się o ich obecność. Oboje popatrzeli chwilę na telefon, potem na siebie, no ale westchnęli i...
- To co, wyścig? - Proponuje Ada.
- Dobra - Odpowiada Adrian z entuzjazmem - Jakieś fanty?
- Przegrany spełnia dowolną zachciankę? - Pyta Ada nawet zalotnie.
- Okeyoo - Adrianowi załączył się zaciesz, to też wraz  z Adą przeszli na poziom SSJ2 i ruszyli na całej, dostępnej im mocy, jak można się domyślić lecieli praktycznie łeb, w łeb - Ja wygraaam!
- Chciałbyś! - Odpowiada, w bojowym trybie.
-  Jeszcze jak... - Tak, tutaj Adrian się rozmarzył, ale od razu wraca do rzeczywistości, ale przewagi nadal się nie udaje zyskać - Eeej!
- Co?! - Pyta dość głośno Ada, ze względu na problemy z usłyszeniem czegokolwiek.
- Zmęcz się! - Woła błagalnym tonem Adrian.
- Wat - Pomyślała - Co się tak wczułeś?!
-  Część wyników analizy tego, co może się stać jeśli przegram jest niedopuszczalna! - Odpowiada Adrian, powoli odczuwając ból gardła.
- Jak wielka część?! - Pyta Ada.
- Jakieś 15%! - Odpowiada chłopak - A jak to się ma u Ciebie?!
- U mnie, to jakieś 90%! - Odpowiada Ada - Podbijasz?!
- Nie! - Odkrzykuje Adrian - Lepiej przestańmy krzykolić, oszczędzaj się na potem!
- OK! - Popiera Ada, dodatkowo zwiększając prędkość.
- Chyba zacznę przyjmować jakieś syropy na trawienie - Pomyślał Adrian po zorientowaniu się, że zostaje w tyle, ale jednak starcza mu mocy, by ją doścignąć.
- Uparciuuch - Pomyślała, gdy udało się Adrianowi ją wyprzedzić.

I tak wyprzedzali się na zmianę, do znudzenia, tylko po to, by na miejsce dolecieć z wynikiem wyraźnie wskazującym na remis. Po zdanym "raporcie" z tego gdzie to oni nie byli Robert stwierdza, że jest otoczony przez dzieciarnie, po czym przydziela Adrianowi Adzie zadanie testowe polegające na,,,, Sparingu z samym Robertem. Jako pierwszy poszedł Adrian, z myślą by trochę go osłabić na potrzeby Ady.  Ale okazuje się, że ten to owo Robert jest na jeszcze wyższym poziomie, niż Adrian - Po transformacji jego włosy sięgały lekko poza ramiona, nie były ustawione na szpica, zupełnie jak w przypadku dziewczyn, brwi oczywiście, że przyjęły złote zabarwienie, a aura otaczająca go momentami zdawała się być momentami brązowawa. Z początku wystraszony Adrian ponownie przechodzi na wcześniej już wspominane SSJ2 i przedstawienie się zaczyna. Robert w ramach zabawy pozwala Adrianowi na zadawanie ciosów, z czego 5/10 było blokowane, gdy zaś przyszło do uników i teleportacji z miejsca na miejsce, to tutaj Robert już wyraźnie dawał znać o przewadze, jaką dysponuje, a dodatkowo po 5 minutach stwierdza że ma dość i wziął się za sprawę dość poważnie, co oznaczało, że opanowanie i koncentracja ucierpi, dzięki czemu Adrianowi udaje się zadać kilka ciosów, które znacznie osłabiły oponenta, w porównaniu do stanu początkowego. Ostatecznie Robert posuwa się do wyrzucenia Adriana poza ring, gdyż nie spodziewał się takiego trudu, a przecież czekała go jeszcze rundka z Adą. Zarządzono 5 minut przerwy, w międzyczasie Adrian zdążył się pozbierać i razem z Zuzą i Patrycją  pododawać Adzie otuchy i pewności siebie. W tym samym czasie samego Adriana obserwował Robert, z wzrokiem takim, jakby sam coś ukrywał, a Adrian miał stanowić zagrożenie. Jednakże uznał, że będzie go trenował, by ten go przerósł i stanął po jego stronie, gdy nadejdzie czas...
I tak przerwa mija, a na ring wstępuje w pełni przygotowana Ada, a Robert zaraz po niej. Wymieniają kilka zdań między sobą, między innymi Robert deklaruje, że ze względu na odmienność płciową nie pójdzie na całość, jak to miało miejsce w przypadku Adriana.
- Masz szczęście - Pomyślał właśnie w tym momencie.
W tym czasie 2  sparing trwał już w najlepsze. Zgodnie z tym czym powiedział pozwalał Adzie na dużo, a sam zadawał mierną liczbę ciosów, ale za to były na tyle mocne, że 1 cios, robił za 5 normalnych ciosów., mimo to powoli, lecz zauważalnie to Ada zyskiwała przewagę, ale niestety wcześniejszy wyścig nieco ją osłabił, i czuła, że zbliża się do limitu, tak więc postawiła na jedną kartę i zasadziła Robertowi kopniaka, wkładając w niego całą resztę sił, czego ten się kompletnie nie spodziewał i przypłacił to wypadnięciem poza ring. Dumna z siebie Ada nie ukrywając zacieszu spojrzała w kierunku Adriana, a ten z uśmiechem zaklaskał, wyznając przy tym nie małą dozę podziwu. Niestety zaraz po tym Ada w wyniku wycieńczenia traci przytomność, lecz zanim upada, Adrian natychmiastowo teleportuję się do niej i skutecznie zapobiega upadkowi, od razu bierze na ręce i przenosi do pokoju, służącemu właśnie celom regeneracyjnym. Mimo wszystko Adrian nie krył swojego zdenerwowania do Roberta, przyobiecał mu też, że ich następna walka będzie miała zupełnie inny finał.
Po całych 2 godzinach wszystkie rany Ady zostały zanegowane, a ta się przebudza i na start spostrzega śpiącego Adriana, z głową opartą o kant łóżka, na którym leżała.
- Cudak... - Pomyślała uśmiechnięta i zdołała podnieść Adriana na tyle, że teraz jego głowa spoczywała na jej brzuchu. A w tym samym czasie...
- Nie dobrze! - Rozmyślał Robert - Muszę coś z nim zrobić, inaczej wszystko pójdzie w las!
- Ale jak... Po tym sparingu stał się silniejszy, a co będzie przy normalnych walkach? - Zastanawiał się  - W takim tempie prześcignie mnie i bez mojej pomocy.
- Chociaż... - Robert wpada na szalony pomysł - Już wiem!

CDN....