piątek, 19 sierpnia 2016

16. Ewakuacja

-Wstawaaaaaj! - Tym sposobem Ada budzi Adriana natychmiastowo.
- Bawi cię to?! - Odpowiada chwilę później z udawanym gniewem Adrian.
- Tak - Odpowiada mu z dumą Ada - I nic mi za to nie grozi.
- Cwaniaara - Tym sposobem Adrian kwituje całą sytuacje i zmierza ku lodówce... Tymczasem Zuzka i Patrycja już oporządzone dołączają do Ady.
- Hejoo -Wita  je Ada.
- Jak tam? - Zapytuje Patrycja.
- Doobrze - Odpowiada jej Ada.
- Nie zgubiłaś dzisiaj czegoś? - Pyta Zuza, nadając specyficzny ton swej wypowiedzi.
- Nie, w przeciwieństwie do Ciebie - Odpowiada jej Ada, puszczając jej przy tym oczko i tym samym zamykając całą rozmowę
- Tak na poważnie - Wszczyna Patrycja - Co robimy?
- Gadaj z majstrem - Odpowiada jej Ada, mając na myśli Adriana.
- Wiesz, jesteście tak blisko, że uznała Cię za jego prawą rękę, oraz i półkulę mózgu - Zażartowała sobie Zuza.
- Daruj sobie - Komentuje bez namysłu Ada..
- Saiyańska kanapka nadchodzi, żołąduńku - Adrian w tym czasie robi sobie odpowiedni klimat do spożycia swego wytworu. Z racji tego, że jest to żarłok, po 3 minutach po kanapce ani śladu - Mieli racje z tym całym "co piękne, nie trwa wiecznie".
Po tych słowach wszyscy  zbierają się przed domem i rusza debata...
- To co, jak, kiedy, gdzie? - Wypytuje Zuza.
- Co Ci tak śpieszno? - Pyta Adrian - Nie pali się.
- Poczuj oddech śmierci, to zrozumiesz - Odrzekła mu Zuza.
- Mooże - Przytaknął Adrian, dla spokoju -  Macie jakieś pomysły, czy mam przejść do rzeczy?
- Przechodź - Popędza Zuza.
- Z tego co zauważyłem, to jest w tej chatce przejście do kanałów, nie? - Pyta Adrian.
- No jest - Odpowiada Patrycja - Ale co chcesz z tym zrobić?
- Będziemy poruszać się pod ziemią - Oznajmia Adrian - Tak długo jak to możliwe
-  Nie będzie to wtedy tak, jakby szli za nami jak po sznurku? - Pyta Ada po załączeniu wątków.
- Gdy zejdziemy na sam dół rozwalimy wejście - Proponuje Zuza - Samo przebicie się im trochę zajmie.
- Bomba - Stwierdza Adrian - Popakujcie z lodówy wszystko do toreb i ruszamy od razu.
A w tym czaasie...
- No, jesteś w końcu - Woła zniecierpliwiona Ania do Piotra, który wcześniej został posłany po gazetę, która jakimś cudem nadal ma się dobrze.
- Proszę Cię bardzo - Wręcza uprzejmie zniecierpliwionej Anii, a reszcie zaś bez słowa, by ostatecznie przysiąść i zatopić wzrok w...Czymkolwiek co tam jest. I w momencie gdy wydawać mu się mogło, że lada moment tą gazetę zje, nagle w oko rzuca mu się ciekawy artykuł - Ej ludźki, słuchajcie to
- Co tam masz? - Pyta Robert.
- Paweł - Zwraca się do niego Piotr - Pamiętasz jak wyrażałeś opinię o rzekomo bezpiecznym mieście?
- No - Przytakuje - I co z tym niby?
- Tutaj trochę tego o tym jest - Odpowiada mu Piotr z wyższością w głosie, jako iż okazja się nadarzyła.
- Pokaż to - Po tych słowach Pawłowi zostaje do rąk przekazana gazeta, a on sam zatapia wzrok w artykule.
- I? - Dopytuje Robert.
- Jakimś przychlastom chciało się na własną rękę zaimportować z Japonii sprzęt, oraz parę osobników, co ogarnia angielski i dzięki temu miasto w dowolnej chwili może przejść w stan jakby go w ogóle nie było - Odpowiada mu z niedowierzaniem Paweł - Niewidoczne i niewyczuwalne, w 1 chwili.
- Ok, to już się mija z logiką - Stwierdza Piotr - A jest coś wspomniane o zjawisku konfliktu wewnętrznego?
- Nie wiele - Odrzeka Paweł - Tylko tyle, że pokoju ma strzec sztuczna inteligencja, o poziomie mocy tak wielkim, że nikt nie ma nawet  co myśleć o stawianiu im czoła.
- Serio? - Pyta z zażenowaniem Ania - Skąd mają pewność, że absolutnie nikt?
- Pewnie posłużyli się satelitą i przeskanowali cały glob - Rzuca twierdzeniem Piotr - Najlogiczniejszy wniosek.
- To co robimy z tamtymi? - Wtrąca się Robert.
- Adrianem? - Pyta Paweł - My chcemy przeżyć w tym świecie, oni również.
- Więc? - Dopytuje Ania.
- Zapewne nic nie wiedzą - Stwierdza Paweł - Więc zagonimy ich w to samo miejsce, gdzie i my zmierzamy.
- Dobra - Wtrąca się Piotr - Gdzie to dokładnie jest?
- Jeśli wierzyć temu co tu piszą, to na środku Bałtyku ma być położona  "sztuczna" wyspa - Odpowiada Robert po rzuceniu okiem na świeżo upieczonego newsa.
- Czemu tak daleko od lądu? - Pyta zdziwiona Ania.
- Nie ma większej potrzeby by miało się to znajdować blisko lądu - Odpowiada jej Paweł - Wszystko jest na miejscu,  a jak już ktoś wychodzi, to na własną odpowiedzialność.
- Brzmi sensownie - Komentuje Piotr - A nie lepiej by ich jednak poinformować, że mamy pokojowe zamiary?
- Za nudno być nie może - Odpowiada Robert.
- Prawda - Potwierdza Paweł - Do tego gdy będą czuli zagrożenie, to raczej nie ma mowy by się ociągali.
- Czyli pozostaje ich tylko nakierowywać? - Pyta Ania.
- Dokładnie - Potwierdza Paweł - Na całe szczęście nie jest to daleko.
- Racja - Potwierdza Piotr - Z aktualnego położenia to kwestia 2 dni, jak się postaramy.
-  Nie śpieszy nam się nigdzie - Rzuca Paweł - Zejdzie na to tydzień, to nic się nie stanie, a chcę im nieco strachu napędzić okazyjnie.
- Jaak tam chcesz - Odpowiada zrezygnowany Piotr.
- To byle do jutra - Podsumowuje Robert. A tymczasem....
- I jak taam?! - Pyta donośnym głosem Zuza.
- Można schodzić - Odpowiada Adrian po powrocie z podziemi - Mamy jakieś oświetlenie?
- Świeczki i zapałki - Odpowiada Zuza - Nie wiele.
-  Nie fajnie - Stwierdza Adrian - Mam jeszcze zapalniczkę, wypadła kiedyś Robertowi ze spodni, powinna długo wytrzymać.
- Dobra, idź po resztę - Proponuje Zuzolina - Lepiej nie tracić czasu.
- Okok - Adrianowi 2 razy nie trzeba powtarzać, od razu  przechodzi do wykonania zadania.
- O hejo - Rzeczą Ada i Patrycja na widok Adriana w drzwiach.
- Dobra, pocahontasy - Przemawia Adrian - Zwijamy się stąd zanim zacznę korzystać z tego, że jesteśmy w dość haremowej sytuacji .
- Co to za nazewnictwo nowe? - Pyta zaskoczona Patrycja tuż po  opuszczeniu pokoju.
- Mi pasuje - Stwierdza zadowolona Ada.
- Spontanicznie - Odpowiada Adrian  i po niespełna 2 minutach znajdują się przed Zuzą we własnej osobie.
- No, w końcu - Przemawia zniecierpliwiona Zuza.
- Masz  te świecidełka? - Pyta ją Adrian.
- Maam - Odpowiada dumna Zuza.
- Chatka zostawiona na niewidzialnym trybie? - Pyta Ada.
- Taak - Odpowiada Patrycja i po tych słowach  cała ekipa bez pitu-pitu znalazła się w podziemiach.
- Fujka - Stwierdza Ada - Przydałoby się wywietrzyć.
- Nie idzie - Odpowiada zawiedziony Adrian.
- Wieem - Odrzekła Ada
- Dużo nas czeka podróżowania w ten sposób? - Pyta tym razem Zuza.
- Zależy jak długi jest ten kanał - Odpowiada niepewnie Adrian - Zawsze jest opcja, że napotkamy rozwidlenie, wtedy będzie do pomyślenia.
-  Może moglibyśmy powooli lecieć? - Proponuje Ada.
- Fakt że jesteśmy pod ziemią by w sumie na to pozwalał... - Przemawia Adrian - Ale lepiej jak najpóźniej dać im znać w jakim kierunku się poruszamy.
- Damy radę! - Zarzuca Zuza na zachętę, która wywołała u każdego uśmiech, z którym podążyli dalej, bez świadomości z tego, co będzie miało miejsce...

CDN.