wtorek, 14 czerwca 2016

15. Twarde Negocjacje

- To zaczynaj - Przemawia Ada do Roberta.
- Czemu ja? - Pyta Robert.
-  Bo dobrze byłoby znać podstawę tych negocjacji - Odpowiada Patrycja.
- Proste - Przemawia Robert - Macie mnie wypuścić i nie robić mi tyłów
- Byś Ty potem wrócił z tamtymi i intymnie zapoznał nas z ziemią? - Pyta na wpół rozbawiony Adrian - Może jakieś inne żądania??
- Yyyy - Robert łapie zawiechę - Nie bardzo.
- Nie fajnie - Skomentowała Ada - Pomysły?
- Tak - Odpowiada Adrian - Narada
- Porób sobie bekane abecadło - Proponuje Zuza powoli znudzonemu Robertowi.
- Weź, nie przy ludziach - Odpowiada jej - Jak się to skończy, to będę bekał całą drogę.
- Ok - Komentuje Zuza, a narada nadal trwa, a w tym samym czasie - Ale skoro tak, to wcale nie możesz bekać.
- Czemu niby tak? - Pyta zdziwiony Robert.
- Bo też jesteś człowiekiem, nie? - Pyta go Zuza.
- A jak widać? - Pyta retorycznie Robert - No i co z tego?
- No bo mówisz, że nie przy ludziach - Przemawia Zuza - Skoro tak, to nie możesz bekać nawet, jeśli będziesz sam.
- Sprostuj to - Robert prosi błagalnie, czując że chłonie te wszystkie głupoty jak gąbka.
- Ty to człowiek - Zaczyna Zuza - Nie możesz sobie bekać, bo sam powiedziałeś, że nie przy ludziach.
- Wiesz co? - Pyta zrezygnowany Robert.
- Co? - Pyta nawet zaciekawiona Zuza.
- Walić to co powiedziałem - Stwierdza zrezygnowany i rozpoczyna bekane abecadło, a tym czaaaasem.
- Koniec tego dobrego - Postanawia Paweł - Idziemy
- Wyluzuj, ma jeszcze 4 godziny na powrót - Wtrąca Ania.
- Dokładniej, to 3 i 50 minut - Poprawia Piotr.
- Nie czujecie, że nic się do cholery nie dzieje? - Paweł pyta, zapominając o logice w pytaniu - Pewnie go trzymają w szachu.
- Nie wiesz - Odpowiada mu  Ania - Może nie chce robić hałasu.
- Weź że powiedz coś mądrego - Paweł pokornie prosi Piotra o słowa wsparcia.
- Jej wersji nie należy wykluczać, nie od razu - Odpowiada mu Piotr z założonymi rękoma i pełną powagą w głosie - Poczekamy 2 godziny, jeśli do tego czasu nie wróci, to zrobimy to po Twojemu.
- Dobra - Paweł jakoś przystaje na ten warunek i zrezygnowany siada przy palącym się ognisku - Nie zdziwcie się potem, jak zastaniemy trupa powieszonego na sznurku od prania.
- Przestań krakać, to będzie dobrze - Docina mu Ania - Tak w ogóle, to słyszeliście że jest niby miasto ogrodzone od reszty świata?
- Murem, którego nie da się ani przelecieć, ani rozwalić? - Pyta rozbawiony Paweł - Słyszałem coś o tym picu na wodę.
- Skąd pewność, że to pic? - Pyta Pawła Piotr.
- Teraz jedyne co mogłoby zapewnić trwałe schronienie, to pole siłowe, czy coś w tej podobie - Odpowiada mu pewny swego Paweł - A weźmy pod uwagę fakt, że społeczeństwo słynie z konfliktów wewnętrznych.
- To lepiej się przenosić z miejsca na miejsce? - Pyta Ania.
- Albo znaleźć coś stałego, na jakimś odludziu - Proponuje Piotr.
- Lub wyeliminować wszystkich tych, którzy mogą nam zagrozić - Dopowiada Paweł.
- Co Ty taki nastawiony na te zabijanie? - Pyta nie kto inny, aniżeli Ania.
- Najlepszą obroną jest atak - Odpowiada jej bez zastanowienia - Poza tym nie mogę sobie pozwolić na zgon, dopóki nie zmyję plamy na honorze.
- Znów o tym remisie? - Pyta znudzony Piotr, a Paweł tylko daje mu do zrozumienia wzrokiem, żeby się opamiętał w słowach, Biedak szuka na szybko wsparcia u Ani, która tylko wzruszyła ramionami od niechcenia - Jak tam chcesz,
- Wiem, przeginam - Przemawia Paweł, po około 5 minutach ciszy - Ale gdy tracisz wszystko co dla Ciebie ważne, wtedy pozostaje jedynie bronić dumy, której nikt nie może Ci odebrać.
- Ło, co Cię nagle tak wzięło? - Pyta zadziwiona Ania - To nie tak, że z kimś tę dumę utożsamiasz?
- Może.. - Odpowiada jej Paweł - Jak tam stoimy z czasem?
- Wyluzuj - Odpowiada Piotr - Przegadaliśmy może 15 minut, klapnij sobie gdzieś.
- Brzmi sensownie - Przyznał, po czym uśmiechnął się pod nosem i usiadł na trawie - Gdybym przysnął, to obudźcie, dobra?
- Luz - Odpowiada i Piotr i Ania, takie synchro.
- Co o tym myślisz? - Ania pyta Piotra, gdy po Pawle widać, że zasnął.
- O wszystkim, czy o tym, co najpewniej będzie mieć miejsce? - Pyta Piotr.
-  O tym drugim - Naprowadza Ania.
- Niepotrzebne mordobicie, jak zawsze - Chłopak stwierdza bez-entuzjastycznie -  Ale liczy się, by przetrwać.
- Taak - Potwierdza Ania.
-  A Ty co o tym myślisz? - Pyta Piotr, tak dla zamiany ról.
-  Trudno mieć myśli przeciwne do Twoich, o ile nie jest się psychicznie chorym - Ania odpowiada dość prosto
- No tak - Przyznaje Piotr, który liczył na bardziej rozbudowaną wypowiedź. A my wracamy do negocjujących.
- Długo jeszcze? - Pyta zmęczony Robert.
- Nie - Odpowiada mu Ada - Koniec już.
- No to słucham - Rzecze Robert.
- Wypuść ją wolno - Odpowiada Patrycja.
- Serio? - Robert nie spodziewając się niczego więcej wkłada to pytanie tyle pogardy, ile ma w pakiecie.
- Czekaj - Wcina się Adrian - Wracasz do swoich i dajecie nam 3 dni, nim cokolwiek postanowicie.
- Czemu akurat 3? - Pyta Robert.
- Lubimy liczby nieparzyste - Odpowiada też Adrian, by nie wzbudzić wątpliwości.
- To jak? - Pyta Ada.
- Phew, dobra - Robert przystaje na warunki i puszcza Zuzę wolno, a ta od razu podbiega do Ady i Patrycji.
- Coś jeszcze, czy się zwijasz? - Pyta Adrian - Mam podły humor, lepiej uważaj.
- Nie, nic - Odpowiada Robert z zamiarem odwrócenia się - Do następnego.
- Izi - Pomyślał sobie będąc już dostatecznie daleko.
-  Dziękuję wam - Powiedziała w kierunku wszystkich, z szklanymi oczyma.
-  To normalne, w rodzince - Odpowiada jej rozpromieniona Ada.
- Nooo - Patrycja popiera jak najbardziej wypowiedź poprzedniczki.
- A Ty? - Zuza pyta stojącego odwróconego plecami do nich Adriana z rękoma w kieszeniach od spodni i lekko spuszczoną głową, po minucie drętwoty i ciszy - Co jest?
- Wszystko to moja wina - Odpowiada jej Adrian w pełni poważnie.
- Co Ty mówisz? - Pyta zdziwiona Patrycja, a Ada tylko się przypatruje.
- Nikt z nas nie jest winny - Wypowiada się Zuza - Gdybyś został ze mną, wtedy mogłoby się skończyć o wiele gorzej.
- Prawda - Adrian zgadza się jak najbardziej - Ale równie dobrze mogłem zbagatelizować samego Roberta i zabrać Cię ze sobą.
- Ale wtedy uciekł by do tamtych...! - Wtrąca się Patrycja.
- To fakt - Ada popiera przedmówczynię.
- Nie oszukujmy się - Przemawia Adrian - Nawet jeśli by nawiał, to nie na tyle, byśmy nie byli w stanie go złapać...
- Przestań! - Zuza nie wytrzymuje całej tej sytuacji i dość gwałtownie bierze Adriana w objęcia - Wszystko się dobrze skończyło, nie myśl o tym, co by było gdyby.
- Tak chyba będzie najlepiej - Adrian stosuje się do zalecenia, a Ada i Patrycja dołączają w tym czasie do przytulaska, który może pochłonął z 2 minuty czasu,
- Ej, właśnie - Zuza sobie przypomina o czymś - Czemu akurat jako warunek podaliście 3 dni?
- Da to nam wystarczająco czasu, by opuścić to miejsce - Odpowiada jej Patrycja.
- Pieszo - Dopowiada Ada.
- A co z domkiem? - Pyta zaskoczona Zuza.
- Jeśli nie pójdą na niego szturmem, to go przejmą - Odpowiada jej Adrian - Pomyślimy za dnia, teraz lepiej będzie trochu odespać.
- Taak - Ada będąca już w objęciach Adriana reaguje na propozycję entuzjastycznie i chyba najbardziej żywo.
- Na pewno możemy? - Pyta zaniepokojona Zuza.
- Spokojnie - Odpowiada Adrian - Znam Pawła na tyle. Nie lubi niehonorowych zagrywek.
Po powyższych słowach cała trójka po kolei podąża do swych współdzielonych pokoi. Zuza wymęczona wszystkimi wydarzeniami bez słowa pada na łóżko i w mgnieniu oka traci kontakt z rzeczywistością, Patrycji nie pozostało nic, tylko ją okryć i dołączyć, po lewej stronie. A u pozostałej dwójki...
- Lol - Przemawia Adrian patrzący w ścianę, siedząc w tym czasie na prawej krawędzi łóżka,
- Co? - Pyta  Ada, będąca już w łóżku
- Za dużo wrażeń jak na jeden miesiąc - Odpowiada jej Adrian, mający już uśmiech na twarzy,
-  Których? - Pyta zadziornie Ada.
- Ty już wiesz - Adrian odpowiada w ten sam sposób, zajmuje swe miejsce po prawicy łóżka i gasi ładnie światło.
- Wiesz co? - Przemawia po chwili Ada.
- Nie, zaskocz mnie - Odpowiada jej Adrian.
- Wtedy, gdy na dachu wziąłeś winę na siebie, to...
- To co? - Pyta Adrian, zdziwiony nawiązaniem do tej sytuacji.
-  Cały ten czas sprawowałeś się na medal, nie mogłeś przewidzieć co i kiedy się stanie... - Dopowiada Ada.
- Było, minęło - Kwituje Adrian, łapiąc Adę za rękę - Nie myśl już o tym.
- Mhm - Ada przytakuje i oboje zbliżają się do siebie, w celach przytulaskowych. - A pomożesz?
- Jak zawsze - Adrian odpowiada i przy wykorzystaniu elementu zaskoczenia wręcza Adzie nie taki mały, ale i nie taki duży pocałunek.
- Ojoooj - Wydusza z siebie po chwili Ada.
- Co, co, coo? - Pyta Adrian, któremu znikąd sen się objawił.
- Ty to masz jednak niezawodne metody - Odpowiada mu Ada i ponownie się przytula - Śpimy.
- To dobranoc i śpij słodko - Przemawia Adrian, już z na pół przymkniętymi oczyma.
- Dobranoc, Ty też - Odpowiada mu Ada i  po niespełna 20 minutach słychać już jedynie oznaki, wskazujące na sen obu osobników. Przenieśmy się jeszcze do Pawła i ekipy...
- No,w końcu! - Przemawia Ania, na widok lądującego Roberta.
- Co Ci tyle zajęło? - Od razu przepytuje go Paweł.
- Małe negocjacje - Odpowiada mu Robert.
- Wnioskuję, że celem było tylko to, byś odzyskał wolność? - Pyta, ale tym razem Piotr.
- Raczej nie inaczej - Odpowiada Robert.
- Coś przydatnego? - Pyta Paweł, pożądający konkretów.
- W przeciągu 3 dni coś się zmieni - Odpowiada Robert - Tylko tyle wiem.
- Hola, jakich 3 dni? - Pyta Ania.
- Miałem jedną z nich jako zakładniczkę - Tłumaczy się Robert - Taki był ich warunek, za puszczenie mnie z gwarancją, że nikt mnie nie zgarnie po drodze.
- 3? - Paweł przechodzi do rozkminiania - Ciekawe.
- Co tu ma być ciekawego, najpewniej  uciekną - Wtrąca Piotr.
- Choćby uciekli, to i tak daremne - Odpowiada zadowolony Paweł.
- Co masz na myśli? - Pyta Robert.
- Niezależnie w którym kierunku by nie poszli, jest nas wystarczająco, by się rozdzielić i ich namierzyć - Odpowiada Paweł.
- W pojedynkę? - Pyta Ania, licząc że Pawłowi coś się poprzestawiało.
- Tak - Odpowiada jej - Nie będzie wchodzenia z nimi w szranki, ale zabawa w kotka i myszkę, to jak najbardziej.
- No to... 3 dni fajrantu? - Pyta Robert.
- Najlepiej będzie, nigdy nie wiadomo ile aktywności fizycznej nas czeka - Odpowiada Paweł - - Ja już swoje odespałem, teraz wy
- Dobra - Paweł nie spotyka się z sprzeciwem i w związku z tym po 30 minutach jest jedyną, nie chrapiącą jeszcze osobą - Pokaż, jaki jesteś sprytny, reprezentancie elity...

CDN...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz